W czerwcu i lipcu 1944r. Niemcy przeprowadzili dwie operacje przeciwpartyzanckie pod kryptonimem Sturmiwind I i Sturmwind II. Było to największe akcje w okupowanej Polsce. Walka pomimo bezgranicznego bohaterstwa partyzantów przeobraziła się w klęskę. Wielu z nich zginęło w bezpośredniej walce. Ostatni dramat tej akcji miał miejsce 4 lipca 1944r. w lesie Rapy.
Wcześniej jednak torturowano i znęcano się nad partyzantami wziętymi do niewoli. W tej grupie znalazła się jedna kobieta Wanda Wasilewska ps. "Wacek"., która, nie mogąc znieść tortur, wyskoczyła przez okno z pierwszego piętra budynku zajmowanego przez gestapo.
Rozstrzelanie zakładników w lesie w Rapach było jedną z największych tragedii dla mieszkańców Biłgoraja i regionu w czasie II wojny światowej. Morderstwo partyzantów uznane zostało za zbrodnię wojenną, a wyrok wykonano "za przynależność do band", czyli za to, że ktoś był partyzantem i walczył o wolność swojej ojczyzny.
Każdego roku organizacje kombatanckie i władze Biłgoraja organizują uroczystości rocznicowe, by oddać hołd poległym. Tak było i w tym roku. Uroczystość odbyła się w niedzielę, 30 czerwca. Msza św. w intencji poległych partyzantów odprawiona została w kościele pw. WNMP, dalsza część uroczystości miała miejsce przy pomniku w lesie w Rapach. Udział w niej wzięli przedstawiciele władz samorządowych, parlamentarzyści, kombatanci, poczty sztandarowe, delegacje, a także mieszkańcy Biłgoraja i okolic.
- Walczymy o zachowanie i przekazywanie następnym pokoleniom prawdy historycznej, prawdy z bitew wojennego teatru europejskiego z udziałem polskich żołnierzy, a także przekazywanie prawdy o mordach niemieckich żołnierzy, mających znamiona ludobójstwa takich jakie miało miejscu tu - w lesie w Rapach 4 lipca 1944 roku - mówił Tomasz Książek, prezes biłgorajskiego oddziałku AK.
O wydarzeniach sprzed 75 lat mówił także syn partyzanta, żołnierza AK oddziału "Corda" sierż. Kazimierza Pacyka. - Zbrodnia na Rapach była mordem wojennym. Mogiła, która 7 metrów długości i 3 metry szerokości została wypełniona zwłokami pomordowanych, tuż przed egzekucją więźniowie byli grupami pędzeni do dołu, w sposób okrutny byli bici i maltretowani. Protokół z oględzin zwłok z '44 roku nie pozostawiał złudzeń, stwierdzono zmiażdżone szczęki i pęknięte czaszki. Morderstwa dokonano strzałami w tył głowy i plecy z broni maszynowej oraz karabinów ręcznych. Trzy osoby zostały pogrzebane żywcem. Na nic zdało się dokładne maskowanie miejsce zbrodni, prawda wkrótce ujrzała światło dzienne. Nie wszystkie ofiary zostały odnalezione, a jedynym świadkiem tych ponurych zdarzeń był las - mówił Jan Pacyk.
Na zakończenie tej części uroczystości, pod krzyżem upamiętniającym poległych złożono wieńce i zapalono znicze. Zapraszamy jeszcze na piknik militarny, który odbywa się na placu przy Biłgorajskim Centrum Kultury, o godz. 17 rocznie się natomiast koncert Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego.