Głównym celem rajdu było upamiętnienie żołnierzy AK i BCh, którzy w czasie II wojny światowej walczyli w lasach Puszczy Solskiej. Drugim równie istotnym celem było zapoznanie potomków partyzantów, zwłaszcza tych mieszkających w głębi Polski z miejscami walk i postoi poszczególnych oddziałów.
W rajdzie uczestniczyło 25 osób. Wśród nich dominowali członkowie stowarzyszenia.
- W pierwszym dniu szliśmy szlakiem zatytułowanym "Śladami ostatniego marszu partyzanckiego". Pokonaliśmy trasę z Fryszarki na Karczmiska, a później mokradłami przez las Sigła do miejsca postoju oddziałów AK i BCH rano 24 czerwca 1944, dalej do obozu "Groma", następnie obozu Podchorążówki i w końcu Spalonym Lasem do miejsca, w którym ukrywał się Bronisław Sikora "Klucz", a gdzie zginęli Jan Kryk "Topola" i Tadeusz Błachuta "Oldan" oraz wielu innych. Później idąc obok Krzywej Górki doszliśmy do Osuch. W sumie pokonaliśmy około 20 km, w tym część podmokłymi torfowiskami - opowiada Waldemar Błaszczak, s yn Edwarda Błaszczaka ps."Grom", prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego "Osuchy 1944".
Drugi dzień rajdu odbył się pod hasłem " Wody Sopotu spłynęły krwią partyzantów". Trasa prowadziła szlakiem przebić i walk partyzanckich 25 czerwca 1944r. Uczestnicy przeszli do miejsca przebicia oddziałów "Wira" i "Corda", na Krzywej Górce, gdzie było stanowisko niemieckiego CKM, następnie poszli w kierunku miejsca przebicia oddziału "Woyny". Niestety deszcz wymusił zmianę zaplanowanej trasy. Zrezygnowano z dalszej wędrówki przez las, za to odwiedzili obóz GRH "Wir" oraz cmentarz partyzancki.
- Dla nas, potomków partyzantów było to niezwykłe doświadczenie. Znaleźliśmy się w miejscach, w których nasi bliscy przebywali, walczyli i przeżywali wszystkie dramatyczne emocje tamtego czasu - dodaje Waldemar Błaszczak.
Trasę Rajdu opracował Dominik Róg z GRH "Wir". Przygotował również specjalną mapę obrazującą szlaki naszych wędrówek, w którą wyposażył uczestników. Ilustracją opisywanych zdarzeń były odczytywane fragmenty opublikowanych wspomnień żołnierzy, zarówno miejsca jak i odczytywane wspomnienia urealniały przeżycia.
- Większość z na myślała w tym czasie o swoich bliskich, którzy kiedyś w tych miejscach byli, przemieszczali się tędy, i tutaj walczyli. Niektórzy po drodze opowiadali historie znane jedynie z opowiadań rodzinnych. Szczególnie poruszająca była opowieść Jerzego Nizio, syna Franciszka Nizio "Jagody", który na Krzywej Górce opowiadał o przeżyciach swojego ojca, opisując dramatyczne przebijanie się oddziału "Corda" - mówi ddalej uczestnik rajdu i dodaje: - Te n rajd pozwolił nam, potomkom żołnierzy AK i BCh prawdziwie poczuć realia tamtego miejsca i czasu. Jednocześnie dał nam szansę, by po raz kolejny upamiętnić żołnierzy Puszczy Solskiej z 1944 r.
Są plany, by w kolejnych latach zorganizować kolejne edycje Rajdów Osuchowskich. To niezwykła lekcja historii i sposób na budowanie więzi między tymi, dla których wydarzenia tamtych lat są ważne.