Każdy kierowca świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak telebimy przyciągają wzrok. Jaskrawe kolory, szybko zmieniające się obrazy, często skutecznie utrudniają skupienie się na jeździe.
Niektórzy uważają je za najbardziej skuteczną formę reklamy, innym nie odpowiada ona w ogóle. Są ludzie, którzy w istnieniu telebimów widzą jedynie zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu. A te obserwacje poparte są badaniami amerykańskich naukowców, którzy stwierdzili, że w miejscach, gdzie zainstalowane są reklamy świetlne dochodzi do aż 60% więcej zdarzeń. - W naszym mieście są trzy ekrany usytuowane na głównych krzyżówkach, w takich miejscach, że nie sposób nie zwrócić na nie uwagi. Już mi się zdarzyło zagapić na taki telebim i spowodować groźną sytuację na drodze. Czy nie ma żadnych przepisów regulujących chociażby jaskrawość tych reklam? - pyta w liście do naszej redakcji pan Marek, mieszkaniec Biłgoraja.
Otóż są. W prawie o ruchu drogowym można znaleźć przepis mówiący o tym, że "zabrania się umieszczania na drodze lub w jej pobliżu urządzeń wysyłających lub odbijających światło w sposób oślepiający". Problemem jest jednak brak skutecznego egzekwowania tego przepisu, pomimo że niektóre z reklam emitują światło o jaskrawości przekraczającej dopuszczalną wartość nawet kilkunastokrotnie. Ale to ma się zmienić. Są ministerialne plany wprowadzenia zakazu instalowania nowych ekranów, co więcej te, które już istnieją, w myśl nowych przepisów miałyby zostać zdemontowane. Mimo że zarządy dróg już wstrzymują się z wydawaniem pozwoleń na tego typu inwestycje, właściciele radzą sobie w inny sposób: telebimy stawiane są na działkach prywatnych. - Jeśli dana reklama stałaby w pasie drogowym, a ten jest wyodrębniony geodezyjnie, to wtedy na jej postawienie potrzebna jest zgoda zarządcy drogi, wtedy też uiszcza się stosowne opłaty za zajęcie pasa - wyjaśnił dyrektor Miejskiej Służby Drogowej, Ryszard Korniak. Wszystkie biłgorajskie telebimy usytuowane są na terenach prywatnych, w związku z czym ich właściciele nie musieli mieć zgody na montaż od zarządcy drogi.
- Zarządcy powinni rozważnie wydawać pozwolenia na instalację tego typu reklam, powinna być analizowana kwestia bezpieczeństwa, bo to rozprasza kierowców, może wręcz oślepiać. Jeśli ktoś zwróciłby się do Zarządu Dróg Powiatowych z taką prośbą na pewno przeprowadzilibyśmy poważną analizę oddziaływania telebimu na użytkowników ruchu. Trzeba mocno się zastanowić - dodała Maria Góralska, p.o. dyrektora ZDP w Biłgoraju.
Biorąc pod uwagę koszt zainstalowania telebimu, na pewno pomysł demontażu już istniejących reklam spotka się z reakcją właścicieli. Zwłaszcza jeśli kosztami usunięcia ekranu zostaną obarczeni inwestorzy. W przybliżeniu 1 m2 kosztuje ok. 10 tys. zł, do tego dochodzą koszty związane z konstrukcją i projektem. Choć nie ma oficjalnych danych, można łatwo policzyć ile mógł kosztować każdy z ekranów ustawionych w Biłgoraju. Jednak usuwane mają być tylko te reklamy, które zostaną uznane przez kierowców za niebezpieczne, a do ich opinii przychyli się sąd. Jak będzie w praktyce? Poczekamy, zobaczymy.