O sprawie informowaliśmy w połowie ubiegłego roku, kiedy tuż po ulewnych deszczach z apelem do mieszkańców wystąpił burmistrz Janusz Rosłan, a oficjalne pisma wysyłało do mieszkańców PGK.
- Aby nie dopuścić do skażenia terenu, a tym samym zagrożenia zdrowia ludzi, burmistrz miasta oraz PGK proszą o natychmiastowe odłączenie połączeń rynien od instalacji sanitarnej - apelowali do mieszkańców Biłgoraja. Ale nie kończyło się na prośbach.
Doręczane były także pisma następującej treści: - Zabrania się wprowadzania ścieków opadowych i wód drenażowych do kanalizacji sanitarnej. Kto nie stosuje się do powyższego zakazu podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. W związku z tym, jeżeli taki fakt ma miejsce, zobowiązuję w terminie 7 dni od dnia otrzymania pisma do zlikwidowania połączeń rynien spustowych, którymi odprowadzana jest woda opadowa z dachów budynków.
Niestety nie wszyscy posłuchali zaleceń, jak się okazało nie pozostali bezkarni.
Po tym jak każdy właściciel nieruchomosci otrzymał pisemną informację o zakazie odprowadzania wód opadowych do kanalizacji sanitarnej, zdecydowana większość zlikwidowała wykonane podłączenia i zaprzestała odprowadzania wód opadowych. Powolany zespół wciaż prowadzi kontrole sprawdzające. Do tej pory sprawdzono ok. 1000 posesji.
- Kontrole odbywają się bez wchodzenia na teren posesji. Zespół stwierdził, że kilkunastu właścicieli posesji nadal odprowadza wody z dachów budynków do kanalizacji sanitarnej. W kilku przypadkach sprawę skierowano do organów ścigania, w celu podjęcia stosownych działań, w kilku innych Spółka zawarła ugodę przedsądową - poinformował burmistrz Janusz Rosłan.
Warunkiem zawarcia takiej ugody było zdemontowanie instalacji oraz zapłata określonej kwoty tytułem odszkodowania. W jednym przypadku Komenda Powiatowa Policji skierowała wniosek do Prokuratury Rejonowej celem wniesienia aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego w Biłgoraju.