- Opracowywany był już plan zagospodarowania przestrzennego dla obszaru, na którym państwo mieszkacie, nie doszło do jego uchwalenia ze względu na liczne protesty. Widząc, że nie ma szans na uchwalenie planu, miasto przystąpiło do opracowania koncepcji rozwiązań komunikacyjnych dla całego terenu. W 2008 roku opracowany był projekt z myślą o tym, że być może pojawi się projekt unijny i uda się zrealizować inwestycję, która rozwiązałaby problemy komunikacyjne w państwa osiedlu - rozpoczął wtorkowe spotkanie burmistrz Janusz Rosłan.
Niestety żaden z programów unijnych nie dawał szans na pozyskanie środków zewnętrznych (można otrzymać nawet 80% wartości inwestycji), a wg szacunków zadanie kosztowałoby ok. 20 mln zł. Przy nadwyżce operacyjnej wynoszącej ok. 5 mln zł niemożliwe było sfinansowanie zadania ze środków pochodzących jedynie z budżetu miasta.
- Po wielu interwencjach postanowiliśmy opracować taką dokumentację techniczną, która pozwoliłaby na rozwiązanie największych problemów w państwa osiedlu. Chcemy wykonać ul. Nowakowskiego od ul. Granicznej do ul. Polnej. Uzyskaliśmy zgodę większości radnych na opracowanie takiej dokumentacji. Obecnie wyłoniony jest już projektant, który zajmie się projektem - mówił dalej burmistrz.
Wybudowanie tego odcinka drogi wraz z odwodnieniem i chodnikiem, bądź ciągiem pieszo-rowerowym to wg wstępnych wyliczeń koszt 6 mln zł.
Władze miasta chcą postarać się o dofinansowanie inwestycji z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, czyli tzw. schetynówek. Maksymalnie można otrzymać 50% wartości zadania, ale nie więcej niż 3 mln zł. Oznacza to, że z budżetu Biłgoraja pochodziłaby jedynie połowa potrzebnych środków.
Jednak warunkiem koniecznym do spełnienia, przed złożeniem wniosku o dofinansowanie, jest pozyskanie gruntów pod inwestycję (miasto musi być właścicielem gruntów, wniosek składany do wojewody może być rozpatrywany jedynie wówczas, gdy jest pozwolenie na budowę, by otrzymać takie pozwolenie trzeba dysponować gruntem).
Miasto musi pozyskać tereny od mieszkańców tej ulicy o łącznej powierzchni ok. 1,5 ha. - Chcemy odkupić od państwa ziemię pod inwestycję, jednak cena nie może być zaporowa. Wiemy, że z budżetu miasta będziemy musieli wyłożyć co najmniej 3 mln zł, więc kwota, która miałaby zostać przeznaczona na zakup terenów nie może spowodować, że inwestycja nie będzie możliwa do wykonania - wyjaśnił burmistrz.
Zaproponowano kwotę 10 zł za 1m2. Niektórym z mieszkańców zaproponowana zostanie zamiana działek (działki budowlane o powierzchni kilkuset m2).
Jak zaznaczył wiceburmistrz Michał Dec w przypadku zgody mieszkańca na sprzedaż działki po tej cenie miasto odstąpi od pobrania opłaty adiacenckiej. Miasto poniesie też wszystkie koszty notarialne. Dodatkowo, jeśli będzie konieczność przesunięcia ustawionego zgodnie z prawem ogrodzenia, mieszkaniec otrzyma zwrot kosztów.
Jeśli wszyscy mieszkańcy podpiszą deklaracje dotyczące sprzedaży swoich gruntów po ustalonej cenie władze miasta będą miały czas na złożenie wniosku o dofinansowanie inwestycji wraz z pozwoleniem na budowę do końca września.
Podczas wtorkowego spotkania mieszkańcy pytali m.in. o przebieg nowej drogi, poruszono też kwestię wybudowania dalszej części ulicy. Burmistrz nie pozostawił złudzeń, w najbliższym czasie nie na wielkich szans na wykonanie kolejnego odcinka drogi. - Staramy się wykonywać inwestycje w miarę możliwości budżetowych - mówił.
Część mieszkańców ulicy złożyła deklaracje dotyczące uregulowania nieruchomości poprzez geodezyjne wydzielenie terenu i wykup zajętej części już w trakcie wtorkowego spotkania. Jakie będą dalsze losy inwestycji?