Po remisie wywalczonym już w doliczonym czasie gry wyjazdowego starcia z Janowianką Janów Lubelski zawodnikom Łady przyszło podejmować na własnym boisku drużynę Orionu Niedrzwica. Zespół prowadzony przez Waldemara Wiatra miał bardzo udaną jesień. Na półmetku rozgrywek niedrzwiczanie plasowali się na drugim miejscu w tabeli, premiowanym awansem do III ligi. Jednak wiosną team z Niedrzwicy ani trochę nie przypomina już drużyny, która w pierwszej części sezonu potrafiła wielokrotnie urywać punkty faworytom. Szkoleniowiec Orionu szuka usprawiedliwień swojej ekipy. - Niestety ciężko zmobilizować zespół, który wie że nie awansuje do wyższej klasy rozgrywkowej, ani nie opuści szeregów IV ligi. Nie inaczej było też i w starciu z Ładą. Goście próbowali zaprezentować się z jak najlepszej strony, ale to nie wystarczyło na "biało - niebieskich", którzy tego dnia grali ze zdwojoną determinacją od początku spotkania.
Choć od pierwszego gwizdka arbitra znacznie więcej ochoty do gry przejawiali miejscowi, to pierwsze groźne ataki były dziełem rywali z Niedrzwicy. Przyjezdni zagrozili bramce Grzegorza Wlizło wykonując seryjnie w przeciągu kilku minut stałe fragmenty gry. Gdyby przy którymś z nich przytomniej zachowali się napastnicy Orionu to rywale mogliby się cieszyć z prowadzenia. Jednak później zarysowała się wyraźna przewaga piłkarzy z Biłgoraja. Gospodarze robili sporo zamieszania dzięki dobrej grze skrzydłowych. Na prawej stronie pomocy dobrze dysponowany tego dnia był Jan Komosa, natomiast na lewej flance defensorów z Niedrzwicy próbował zwodzić Jakub Rozwadowski. Napór biłgorajan rósł wraz z upływem kolejnych minut. W 27 minucie przed doskonałą szansą na pokonanie Kamila Kozłowskiego stanął Ireneusz Zarczuk, ale jego uderzenie z najbliższej odległości minęło o centymetry prawy słupek bramki rywali. Osiem minut później w roli głównej znów wystąpił
grający trener Łady. Napastnik "biało - niebieskich" znalazł się w niemal identycznej sytuacji, jak przed kilkoma minutami, tyle tylko że tym razem posłał piłkę nad poprzeczką. Wydawało się, że miejscowi dopną swego w 41 minucie. Wtedy niepilnowany na piątym metrze znalazł się Jan Komosa, który bez wahania uderzył na bramkę Kozłowskiego. Mocny strzał pomocnika Łady zdołał w ostatniej chwili zablokować jeden z obrońców Orionu. Nieporadność gospodarzy w ofensywie mogła się zemścić pięć minut przed końcem pierwszej części gry. Po rzucie wolnym egzekwowanym przez Marcina Gorczycę głową na bramkę Grzegorza Wlizło uderzał Piwowarski. Biłgorajskiego golkipera od utraty bramki uratowała poprzeczka. Po zmianie stron znów widoczna była optyczna przewaga Łady. Miejscowi za wszelką cenę dążyli do zdobycia bramki, jednak bramka Kozłowskiego w dalszym pociągu była zaczarowana. Goście "odgryzali" się niebezpiecznymi kontrami, po których futbolówka mogła niefortunnie znaleźć drogę do bramki "biało - niebieskich". Jednak tego dnia szczęście sprzyjało lepszym. W 84 minucie meczu z rzutu wolnego dośrodkowywał Sebastian Skrzypek, a pięknym uderzeniem głową popisał się Ireneusz Zarczuk zapewniając biłgorajanom dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie. Dziewiąta wygrana pozwoliła awansować Ładzie w ligowej tabeli na…9 miejsce, jednak małe różnice punktowe nad pozostałymi zespołami powodują, że piłkarze Łady nadal nie są pewni zachowania ligowego bytu. - Dzisiejsza wygrana była kontynuacją dobrej passy spotkań bez porażki. W kolejnym meczu w końcówce spotkania zdobywamy bramkę na wagę punktów. Gramy do końca. Zostały nam dwa mecze i będziemy się starali wywalczyć w nich jak największą ilość punktów - podsumował trener Ireneusz Zarczuk. - Dziś Łada była lepszym zespołem. Co mogę powiedzieć o postawie mojego zespołu. Niestety wiosna nie jest dla nas udana i dobrze że jesienią wywalczyliśmy taką ilość punktów, bo teraz praktycznie nie grozi nam widmo spadku do niższej ligi.
Łada Biłgoraj - Orion Niedrzwica 1:0 (0:0)
Bramka: Zarczuk 84'
Łada: Wlizło - Góra, Skrzypek, Bubiłek, Krzyszkowski, Rozwadowski, Wołoszyn (77 Iwanek), Onkiewicz, Komosa (63 Obszyński), Zarczuk (90 Bednarz), Garbacz (66 Rataj).
Orion: Kozłowski - Feliński, Piwowatrski, P. Gorczyca, Piech, Witek, Olko, Żarnowski, M. Gorczyca, Boguszewski (63 Szymuś), Gutek.
Żółte kartki: Witek, Feliński, Olko, Piwowarski
Sędziował: Radosław Wąsik (Lublin).